Forum Tropheus Tanganika
 - Forum - Rejestracja - Odpowiedz - Szukaj - Statystyki - Faq -
Tropheini Forum Tropheus Tanganika / Tropheini /

Troche karkołomna historia plus pytanko

Autor tom_p
Użytkownik
#1 - Posted: 10 Mar 2007 13:43 
Witam.
Mój pierwszy post, wiec jestem tu nowy, chociaż czytam to forum od 3 miesięcy.
Napiszę trochę o swojej przygodzie z tropheusami - czytając to forum łatwo się domyśleć, że trofy to ryby trudne, wymagające i problematyczne. Ze mną było trochę inaczej :)
Zaczęło się tak: 3 miesiące temu dzwoni do mnie mój serdeczny kolega i mówi: "Mam BIG poblem, jutro wyprowadzam się z mieszkania, a człowiek, który miał zabrać na przechowanie moje akwa z trofami nagle zmienił zdanie - mogę zanieść ryby do sklepu zoologicznego, albo dać je tobie - bierzesz, czy nie ?? Na decyzje masz 5 minut :) Bierzesz tylko ryby, bo zbiornik (240 L) już sprzedany."
Ten kolega to taki "wszystkoakwarysta" - w małym mieszkaniu w bloku 8 zbiorników i w każdym coś pływa (bez większego ładu i składu) - udało mu się zlikwidować wszystko (porozdawać po ludziach na przechowanie, do czasu aż znajdzie nowe lokum) poza tymi nieszczęsnymi trofami, które ktoś miał wziąć a nie wziął.
Coś tam piąte przez dziesiąte słyszałem o trofach - że ładne, że bardzo ciekawe itp. Jako, że ryby w moim domu zawsze były, to w ciemno mówie - dawaj te ryby. Problem jednak był taki, że ja od roku jestem maniakalnym posiadaczem akwa morskiego - i był to jedyny zbiornik z wodą jaki w domu miałem (poza wanną :)
No to cóż robić - wsiadłem w auto i pojechałem do jedynego sklepu w moim mieście - największe akwa jakie było to 120 litrów - małe, ale zawsze lepsze niż wanna :)
Skasowałem żonie stolik w kuchni, postawiłem na nim ten zbiornik, na dno wrzuciłem trochę grysu dolomitowego (zostało mi z morskiego), kamienie wydarłem żonie z ogródka - wygotowałem je w garnku, wsadziłem do akwa i zalałem całość wodą. Mam to szczęście, że wode mam ze studni - praktycznie idealnie czystą, bez żadnego syfu, chloru itp. Do tego naturalne ph=8.2 i kH=13 z dosyć dużym stężeniem wapnia (dla mojej rodziny może to nie jest najlepsze, ale do mojego morskiego akwa to ideał). Wsadziłem wielką grzałkę do zbiornika, kostkę z napowietrzacza i zaczęło sie grzać i bulgotać.
Wieczorem (po 6 godzinach od zalania zbiornika) w moich drzwiach stanął kolega z niewielkim filtrem biologicznym w jednym wiaderku, i z 9 szt. trofów w drugim.
Przez te sześć godzin, zanim ryby pojawiły się w moich drzwiach przekopałem internet w celu zasięgnięcia podst. wiedzy o 'słynnych trofach'. Trochę kamień mi spadł z serca jak się dowiedziałem o parametrach wody tanganikańskiej (moja super sie nadaje), ale jak doszedłem do tematu stresowania ryb, dojżewania zbiornika, nieodporności na brak zamkniętego cyklu azotowego, bloat, rozmiarów akwa itp itp to przed oczami pojawiał mi się mój 120 L zbiornik pełny zdechłych trofów - ale perspektywa oddania ich do 'barbażyńcy ze sklepu zoo' była jeszcze gorsza :)
No i nadeszła chwila prawdy - rybki poaklimatyzowały się w pływającym w akwa worku i po pewnym czasie do nowego domku - światło wygaszone, nakryłem akwa kocem i myśle sobie - rano odkryje, jak do tego czasu nie pozdychają to może coś z tego będzie.
Rano delikatnie odkrywam koc - akwa puste - dopiero po chwili zobaczyłem te przecudne trofowe pyski siedzące w różnych zakamarkach. Doliczyć się nie doliczyłem, ale pływających trupów też nie było. No to koc jeszcze do wieczora - niech sobie pośpią.
Na drugi dzień rano towarzystwo pojawiło się wreszcie, i ku mojej niekłamanej radości - w komplecie. No to postanowiłem dać im jeść - podsypałem troche spiruliny ale ryby brały się do jedzenia dosyć niemrawo - dalej wystraszone, chociaż już dużo mniej jak dzień wcześniej.
Po dwóch dniach się zaczeło - i trwa do dziś - na początku był to dla mnie wielki stres, ale tylko na początku - ryby zaczeły się nawzajem ścigać. One w tym małym zbiorniku nic innego nie robią tylko się ścigają - myślę sobie - nie wymorduje ich zła woda to same się nawzajem wymordują. Jeść zaczeły jak należy, karmię je często i małymi porcjami - jedzą jak wariatki. Po 2 tyg. ścigania widzę, że większych strat brak - ryby wyglądają dobrze, nabrały super kolorów, płetwy w całości a więc te ciągłe boje nie robią im większej szkody.
Jako że ryby są u mnie (chociaż nie są moje) postanowiłem zlokalizować gatunki - co to naprawdę jest. Znowu douczanie na necie (głównie to forum :)) ) i kolejna rzecz niezgodna z kanonem - obsada: 3 szt murangopodobne, 3 szt ikolopodobne; 2 szt chaitikapodobne i do tego jeden taki żólty, którego nie mogę rozpoznać. Wszystkie ok 5-8 cm. A więc nie dość że zbieranina całej tanganiki to jeszcze w składzie nie rokującym nadziei na większe sukcesy (pomysł mojego kolegi - wszystkoakwarysty). Do tego ten 120 L zbiornik - za mały na pojedynczego welonka a co dopiero na 9 szt trofów :)
Kolega miał zabrać ryby za max 4 tyg - więc nie kupuję nowego zbiornika. Mineło 4 tyg (ryby się ścigają i ogólnie wyglądają na bardzo zadowolone) - kolega mówi - jeszcze tydzień. Minęło 8 tyg (ryby dalej się ścigają, stroszą płetwy, jedzą wszysto co im dam, i wyglądają bardzo dobrze) - kolega mówi - jeszcze kilka dni. Właśnie mija 13 tydzień jak rybki są u mnie - nic się nie zmienia (dalej wojna na całego, ale chyba tylko na niby bo żadna nie wygląda na poturbowaną). Wodę podmieniam co tydzień, badam parametry - wszystko w normie. Trochę pomógł mi napewno filtr biologiczny, jaki kolega dał mi razem z rybami ze swojego akwa - cykl azotowy przypuszczalnie zamknął się bardzo szybko bo ani no2 (caly czas zero), ani no3 (caly czas w normie) nie skakało - tylko moje potrzeby się trochę zmieniły :)
Postanowiłem mieć własne trofy !!
Kolega zabierze ryby już całkiem niedługo - może za tydzień, może za miesiąc (kupił wreszcie mieszkanie) a ja chce mieć trofy dalej.
I tutaj cel tego posta - pytanka.
Planuje zbiornik 150 cm (450L) (większego nie mam gdzie wstawić) do tego cała technika jak należy (kubełek, dobry filtr mechaniczny itp) - tutaj mniej więcej wiem co i jak.
Boli mnie temat obsady: czy jedno stado, czy może dwa ?? a może nawet 3 ? Bardzo mi się podobają murango - te, które mam są super; moja żona upiera sie na Ikole (lub podobne) - z tabelki krzyżowań wychodzi, że murango i ikolki mogą żyć razem. Jaka liczebność ? Ja bym chciał minimum 8-10 szt. na stado - co o tym myślicie ? (20 szt na 450 L) - za mało, za dużo.
I najważniejsza rzecz: czy odłów, czy F1. Ceny odłowu trochę mnie przerażają - zakup 20-30 ryb w jednym rzucie to już całkiem niezła kasa. Czy warto kupować ryby partiami - kupuję np 2-3 szt i potem za miesiąc, dwa znowu 3-4 szt i tak aż do zbudowania stada. Z tego co czytam na forum, to jest to zły pomysł - czy napewno ? Jeżeli F1 to gdzie szukać dobrych ryb ? Chodzi mi o to, że nie chcę mieć w akwa bastardów, mieszańców itp - te pseudoikolki które mam, to na bank jakieś mieszańce bo porównując je do zdjęć z neta na to wychodzi. Chcę mieć dobre ryby. Hodowli nie planuję, więc nie szukam 'stada rozpłodowego do działalności gospodarczej'.
Czt w przypadku małych ryb (takich podrostków 3-4 cm) będą czekały mnie problemy z terytorializmem ? Chodzi mi o to, że: kupię np 12 szt małych murango F1 i za miesiąc/dwa kupię kolejne 12 szt małych Ikol które wrzucę do zbiornika z maluchami murango siedzącymi tam już miesiąc/dwa dłużej.
Przepraszam za przydługi post - sobota jest więc się trochę rozpisałem :))
Z góry dzięki za odpowiedzi :)
pozdrawiam
tomek

Autor admin
Admin
#2 - Posted: 10 Mar 2007 14:16 - Edytowany przez: admin 
Witaj Tomku

No i napisałeś prawie artykuł -:))) Czyta sie nieźle muszę powiedzieć,

Jak widac pzreszedłeś neizła szkołę i juz wiesz, czego potrzeba trofeusom.

Dla mnie w takim zbiorniku możesz trzymac 2 odmiany, chociaż jak się ogląda w zbiorniku jednoodmianowym stado 30-40 sztuk - to jest to dopiero widok!!

Młode ryby mozesz łączyć po miesiącu raczej bez problemu - ich terytorializm nie jest aż tak duzy i niebezpieczny. Polecam jednak zakup większej ilości osobników, bo zwykle po drodze coś sie może zdażyć i nastąpi eliminacja. W momencie łączenia ryb możez znieco zmienic ustawienie kamieni w zbiorniku i zwykle jest to wystarczający zabieg dla zaburzenia ich hierarchii w stadzie (ówie o rybach młodych). Musisz jednak pamietać o zakupie ryb od sprawdzonego hodowcy by nie przyplątała się do zbiornika jakaś choroba.


Marta

Autor tom_p
Użytkownik
#3 - Posted: 10 Mar 2007 15:10 
To jest właśnie mój superpomysł - 30-40 szt. murango (albo podobnych do nich) i nic więcej - tylko muszę żonie wybić z głowy te ikole :)) Zaczynam przewalać net w poszukiwaniach dobrego źródła tych ryb. Może ty, Marto byłabyś mi w stanie jakoś pomóc :)) ? Zbiornik zaistnieje za 2-3 tygodnie, chcę też po bożemu (a nie po wariacku, jak ostatnio) pozwolić mu dojżeć więc rybki będę kupował w kwietniu - może nawet maju.

Autor admin
Admin
#4 - Posted: 10 Mar 2007 16:54 
Jak wiesz my mamy tylko ryby z odłowu, więc.....

Marta

Autor duch
Użytkownik
#5 - Posted: 10 Mar 2007 20:38 
Witam.
1-Rzeczywiście stado jednej odmiany wyglada najlepiej.
2-chyba masz na myśli MURAGO?? "murango"nie znam:)
3-proponuje pozbierać kasę i zakupić calą osadę jednoczesnie,problem agresji przy połaczeniu to jedno,ale musisz też pamietać ,że nowe ryby powinny przejść u Ciebie kwarantanne,z nimi wprowadzasz nowe bakterie itd.Nie chcę sie zbytnio rozpisywać,ale zdecydowanie lepiej bedzie jak zakupisz całość i razem je wpuścisz do baniaka,tym bardziej ,że trofcie dla Ciebie to mimo wszystko jednak nowość więc nie komplikuj sprawy odrazu na starcie.Pozdrawiam-Andrzej.

Autor fazi64
Użytkownik
#6 - Posted: 10 Mar 2007 20:41 
30-40 szt. murango
Witam,
Sorry za wtret, ale masz chyba na mysli murago oczywiscie, bo murango nie znajdziesz i w samym Jeziorze.
Pzdr.
Fazi64

Autor KatarzynaR
Użytkownik
#7 - Posted: 11 Mar 2007 06:56 - Edytowany przez: KatarzynaR 
Bardzo przyjemnie opowiedziana historia - czyta się jednym tchem.

Co do propozycji obsady, to pewnie najlepiej byłoby gdybyś się wybrał do Pani Marty razem z rodziną i obejrzelibyście ryby. Ale jeśli jesteś zdecydowany na murago to trzeba kupić murago ;o)

Nie trzeba przecież kupować 30 sztuk. Tylko np. 18-e i poczekać na ich rozmnożenie. Często jest tak, że odmiana sie nudzi i nim maluchy dorosną być może w umysłowej projekcji będzie zmiana na inną.

Tropheusy nie są trudne w hodowli. Ja bym powiedziała, że to właśnie akwarium morskie to taka bajka, której do dzisiejszego dnia nie rozumiem.

Jeśli dba się o czystość wody, prawidłowo sie ryby karmi przy odpowiednio założonym zbiorniku to nie ma mowy o kłopotach. Największym zagrożeniem jest mieszanie biologii dlatego doradzałabym kupić ryby w jednej partii i jednego pewnego źródła.

Pozdrawiam,
Katarzyna

Autor trzcinka
Użytkownik
#8 - Posted: 11 Mar 2007 21:01 
Witam
Swietnie opowiedziana historyjka.Milutko czytać.
Cos zaproponuję-bo widzę że komuś nie wypada itd.
Nie decyduj się jeszcze ostatecznie.W dn 28 kwietnia -w Krakowie w Trofeusie jest spotkanie-nas -ludzi zgromadzonych wokół forum i woół panstwa Mierzeńskich.Przyjedz z rodziną.Zobaczysz wtedy pewnego hodowcę-i to nie jednego.Zobaczysz jakie piękne mogą być ryby w rzeczywistości-wszystkie te cudeńka pływają w tych akwariach w Trofeusie-tam gdzie się spotykamy.
To będzie akurat dobra pora-bo zgra Ci się to z Twoimi planami.
Czasami ważne jest to co się kupuje -ale i ważne od kogo.

Oczywiscie że kupując ryby z ołowu-zaczną się od razu rozmnażać-masz więc od razu 2w1-nym.Bo obserwację orosłego stada no i własne rosnące powiększające stado maluszki..

Gwarantuję Ci że zobaczysz odmiany o jakich Ci się nie śniło.

A-i jeszcze jedno-nie kupuj owalnego akwa-tylko prostokątne-bo żle obserwuje się ryby i można ostać zeza.
Pozdrówko

Autor KatarzynaR
Użytkownik
#9 - Posted: 12 Mar 2007 10:38 - Edytowany przez: KatarzynaR 
Oczywiscie że kupując ryby z ołowu-zaczną się od razu rozmnażać-masz więc od razu 2w1-nym.Bo obserwację orosłego stada no i własne rosnące powiększające stado maluszki..

Trzcinka,

Niekoniecznie, - to zależy od wielu czynników jak i odmiany. Tomasza interesują Murago z grupy moorii, a z nią jest różnie i często wskazana jest cierpliwość. Różnica z reguły jest taka, że ryby z odłowu jak się wytrą to donaszają ikrę - Fx często musi się tego nauczyć.

Katarzyna

Ps. Ale ogólnie to o czym pisze Trzcinka, jest zjawiskiem niesamowitym. Egzystencja w jednym akwarium i naśladownictwo dorosłych tropheusów przez maluchy, bywa wręcz zaskakujące.

Autor rufus1
Użytkownik
#10 - Posted: 12 Mar 2007 11:07 
Kasia napisała:
"... Egzystencja w jednym akwarium i naśladownictwo dorosłych tropheusów przez maluchy, bywa wręcz zaskakujące....",

to sie nazywa z ang. "imprinting", o ile dobrze pamietam.
Powiem wiecej u ryb takie zachowania sa slabo opisane. Najwiecej takich zachowan jest opisanych u ssakow i ptakow. Jest to pojecie z zakresu psychologii.

Leszek

Autor fazi64
Użytkownik
#11 - Posted: 12 Mar 2007 11:20 
to sie nazywa z ang. "imprinting"

Witam,
Dlatego IMHO odlawianie inkubujacych samic, to robienie krzywdy rybom - wplywanie na zmiane ich naturalnych zachowan i psucie natury.
Dla komercyjnie nastawionych hodowcow takie stwierdzenie to tylko ironiczny usmieszek na twarzy - oni to maja w d....uzym powazaniu - zysk jest ich muza.
Dla reszty powinien to byc impuls do zastanowienia.....
Pzdr.
Fazi64

Autor KatarzynaR
Użytkownik
#12 - Posted: 12 Mar 2007 12:22 - Edytowany przez: KatarzynaR 
Jest to pojecie z zakresu psychologii

A konkretnie biosocjologii ;o)

Fazi,

Ja właśnie w ...nosie nie mam, więc te samice odławiam. Teraz mam taką sytuację, że wytartych mam kilka na raz gdzie będą jednocześnie wypuszczać. Chcę tą sytuację wykorzystać. Mój Bartek kiedyś tak mi biadolił po co ja sobie robię tyle problemu z tym odławianiem - bo w rzeczywistości jest to ogromny kłopot, - powiedziałam wtedy - ok. tym razem tego nie będę robiła, ale jak samica wypuści i przestanie opiekować się maluchami siedzisz przynajmniej dwie godziny przed akwarium. Po niespełna godzinie zerwał się i szybko bez żadnych komunikatów podwijał rękawy by uratować przynajmniej część młodych. Fazi, to polowanie na maluchy to nie na moje nerwy.

Niemniej jednak, dalej próbuję. Jeden z samców wylądował na allegro a drugi jest w drodze. Najpierw wykluczyć muszę agresję samic, jeśli faktycznie winę ponoszą za to samce to to jest kwestia doboru płci a potem przyzwyczajenia dorosłych ryb do widoku młodzieży. Gdzieś musi istnieć klucz do tej sytuacji - czyli braku agresji . Wpuszczenie muszlowców jednak sobie podaruję ;o)

Jak to się mawia: punk widzenia zależy od punktu siedzenia.

Fazi, moglibyśmy tu strzelić długą ,,debatę'' na temat odławiania lub nieodławiania - tym bardziej, że ja mam co 5 min. odmienne w tym kierunku myśli i chętnie na ten dyskusyjny temat bym porozmawiała. Ale, niestety takie rozmowy często kończą się zamknięciem, bo ludzie myślą, że skoro rozmowa jest anonimowa to można powiedzieć wszystko, - nie ma nic bardziej błędnego niż pseudoświadmość, iż medium jakim jest internet zapewnia anonimowość. No, ale cóż... forum to nie książka, którą kupujemy bez prawa rozmowy z autorem - forum, to specyficzne narzędzie i trzeba się z tą specyfiką jakoś pogodzić, pomimo że nie jest ona w żaden sposób unormowana kulturowo...

Jeśli chcesz to możemy wyargumentować ,,za i przeciw''. Możesz zacząć konkretnie od ,,przeciw''

Pozdrawiam,
Katarzyna

Autor rufus1
Użytkownik
#13 - Posted: 12 Mar 2007 12:27 
A ja proponuje spotkanie w Krakowie, atmosfera do rozmowy bedzie to moze i ja wtedy wtrace swoje "5 groszy".

Leszek

Autor fazi64
Użytkownik
#14 - Posted: 12 Mar 2007 12:42 
medium jakim jest internet zapewnia anonimowość

Witam,
Wiesz Kasiu, nie rozumiem Cie w tej chwili - ja wcale nie kryje swojej tozsamosci w necie - podpisuje sie pod moimi pogladami, wyrazanymi tu i owdzie i nie musze tego robic anonimowo (jak niektorzy). Nick wcale nie musi oznaczac anonimowosci, jezeli w profilu podajesz adres mailowy, telefon, adres lub tp.
A wymiana zdan nt. odlawiania lub nie inkubujacych samic, nie musi prowadzic do klotni, rzucania miesem, odsadzania od czci i wiary - bo niby dlaczego. Ja nie kaze nikomu "wciskac sie w mundurek" i nie odlawiac - tylko wyrazam swoj poglad. A gdybym np. zobaczyl, ze moje T. brichardi Kipili (ktore jako jedyne nie moga donosic w akwa ogolnym) wypusczaja w koncu mlode i te sa zjadane przez wspolmieszkancow, to tez nie wiem co bym zrobil....
Pzdr.
Fazi64

Autor KatarzynaR
Użytkownik
#15 - Posted: 12 Mar 2007 12:44 - Edytowany przez: KatarzynaR 
Leszku,

W tym okresie wybieram się na wcześniej zaplanowany koncert, więc zapewne będziesz miał przyjemność wysłuchać argumentów jedynie Fazi'ego - no chyba, że ktoś się do Waszego tematu podczepi.

W takim układzie chciałabym zakreślić tylko jedno o czym wspomniał Fazi: odlawianie inkubujacych samic, to robienie krzywdy rybom - wplywanie na zmiane ich naturalnych zachowan i psucie natury.

No właśnie jak jest w naturze? podejrzewam, że samica odpływa na ubocze po to by młode wypuścić - ale dalej sie nimi opiekując. W akwarium ogólnym zwykle jest tak że albo ta opieka jest najmożliwiej skrócona, albo jej nie ma w ogóle. Problem tkwi nie w oddzieleniu samicy po to by mogła zająć sie narybkiem, ale w ponownym jej dołączeniu.

Pozdrawiam,
Katarzyna

Autor KatarzynaR
Użytkownik
#16 - Posted: 12 Mar 2007 12:48 
Wiesz Kasiu, nie rozumiem Cie w tej chwili - ja wcale nie kryje swojej tozsamosci w necie - podpisuje sie pod moimi pogladami, wyrazanymi tu i owdzie i nie musze tego robic anonimowo (jak niektorzy). Nick wcale nie musi oznaczac anonimowosci, jezeli w profilu podajesz adres mailowy, telefon, adres lub tp.
A wymiana zdan nt. odlawiania lub nie inkubujacych samic, nie musi prowadzic do klotni, rzucania miesem, odsadzania od czci i wiary - bo niby dlaczego. Ja nie kaze nikomu "wciskac sie w mundurek" i nie odlawiac - tylko wyrazam swoj poglad. A gdybym np. zobaczyl, ze moje T. brichardi Kipili (ktore jako jedyne nie moga donosic w akwa ogolnym) wypusczaja w koncu mlode i te sa zjadane przez wspolmieszkancow, to tez nie wiem co bym zrobil....


Fazi, no co Ty?

Ja nie pisałam tego w odniesieniu do Twojej osoby. Mówię tak ogólnie, że czasami zacznie sie fajny, interesujący temat, ale wystarczy że nosi on miano dyskusyjnego i robi się nieelegancko. Bo trzeba przyznać ze jest to temat bardzo dyskusyjny, gdzie każdy może obrać stanowisko o ogromnych rozbieżnościach. Ja często w tego typu dyskusjach po prostu nie uczestniczę.

Pozdrawiam,
Katarzyna

Autor rufus1
Użytkownik
#17 - Posted: 12 Mar 2007 13:02 
Teraz to ciebie Kasiu rowniez nie rozumiem.
Dlaczego temat dyskusyjny ma byc nie elegancki?
Przeciez to zalezy od uczestnikow tej dyskusji i kultury.
Dyskusja polega na tym zeby pokazywac swoje argumenty, za i przeciw w konkretnym temacie i bardzo wazny jest sposob w jaki to sie robi, tak mi sie wydaje.
Uwazam jednak ze takie tematy na forum powinny miec ew. jakis poczatek do dyskusji. Dlaczego? Poniewaz powstaly by na forum bardzo dlugie wywody zeby przekazac swoja mys, co innego jest jezeli rozmwa ma charakter bezpośredni i bierze w niej udzial kilka/ kilkanascie osob a duza czesc jest rowniez sluchaczy ktorzy chca czy nie chca rowniez po czesci biora w tej dyskusji udzial, bierny ale na pewno z korzyscia dla siebie.
Dlatego Kasiu ja jednak proponowalbym kiedys takie dyskusje przeniesc na inna plaszczyzne czyli przy okazji jakiegos spotkania, a nie na forum zanudzajac dlugimi postami co niektorych.

Zycze milego kocertu!

Ja rowniez bede na "koncercie " ale w Krakowie z czego sie bardzo ciesze.

Leszek

Autor fazi64
Użytkownik
#18 - Posted: 12 Mar 2007 13:37 
...podejrzewam, że samica odpływa na ubocze...
Witam,
Ale, czy w akwarium jest inaczej? Inkubujaca samica (czyz to nie jest juz opieka sama w sobie - i to przez ponad miesiac) tez stara sie znalezc swoje miejsce (raczej ustronne) w akwarium i spedzac tam czas do "rozwiazania".
A mlode wypuszczone z pyska sa juz na tyle samodzielne (po to tak dlugi czas inkubacji), ze (rowniez w naturze) niekoniecznie musza korzystac z pyska mamusi, jako bezpiecznego schronienia.
Pzdr.
Fazi64
PS.
Kasiu - zrezygnuj z koncertu i jedz na Szkolna do Krakowa - my Ci tam odegramy cos lepszego (akwarystycznie, oczywiscie).
F64

Autor KatarzynaR
Użytkownik
#19 - Posted: 12 Mar 2007 13:50 - Edytowany przez: KatarzynaR 
Leszku,

Jak obaj z Fazi'm odwołaliście się do mojej wypowiedzi miałam nadzieję, że będzie to początek dyskusji - jednak nie chciałam by przybrała ona szatę zbyt emocjonalną, bo takie emocje robią dużo niedobrego na każdym z forum, stąd moje słowa wypowiedziane wcale nie pod adresem Fazi'ego tylko takim ogólnym - w systemie zaocznej prośby o zachowanie spokoju.

Skoro jednak dyskusja na temat zasadności odławiania lub nieodławiania samic miałaby być nudna, to faktycznie nie ma powodu jej ciągnąc , bo i tak poszła w zupełnie innym kierunku.

Zycze milego kocertu!
Dziękuję, choć czuję że ten wykrzyknik jednak ma coś sugerować ;o) Niestety, lub ,,stety'' ryby to nie jedyna moja pasja ;o)

Pozdrawiam wirtualnie najszybciej do jutra,
Katarzyna

Ps. Fazi uprzedziłeś mnie - jeśli zechcesz ten temat kontynuować odezwę sie jutro. Dzisiaj już nie mogę i uciekam... Bardzo chciałabym aby również wypowiedzieli sie w tym temacie inni. Może mają jakieś przydatne doświadczenia.

Autor rufus1
Użytkownik
#20 - Posted: 12 Mar 2007 14:11 
ale proponuje zalozyc nowy temat ;-).

Kasiu wykrzyknik nic nie oznacza jedynie zanaczylem ze zycze ci udanego koncertu!!! :-).
Kasiu nie doceniasz mnie , ja rowniez ma wiele jeszcze innych pasji :-), min. jest nia muzyka.

Leszek

Autor steepa
Użytkownik
#21 - Posted: 12 Mar 2007 22:41 
Witam
Na tym forum obowiazuje zasada- w akwarim z rybami z jeziora Tanganika,robimy wszystko,żeby odtworzyć naturalne warunki życia naszych ryb.To w czym problem? czy w naturze małe nie sa pożerane?czy męczy nas widok pożeranych ryb czy strata finansowa?Ja nauczyłem się wszystkiego co dotyczy tanganiki z tego forum,i przyjąłem zasadę "najwartościowsze sa te osobniki które przeżyją w ogólnym akwarium"i nie ja to wymyśliłem.Jężeli,żle jest widziane wsadzenie do akwa korzenia,co jest nienaturalne,to dlaczego powstaje problem odłowu co chyba też nie jest naturalne.
pozdrawiam

Autor trzcinka
Użytkownik
#22 - Posted: 13 Mar 2007 00:21 
a tom-p leży na dywanie i zarywa boki.Tomie-p-czy dalej chcesz jeszcze mieć trofeusy.Popatrz co Ci grozi za jakiś czas:):):)

Autor tom_p
Użytkownik
#23 - Posted: 13 Mar 2007 12:19 
Witam
Co mi grozi to ja wiem :) Dykusje na temat wyzszosci Swiat Bozego Narodzenia nad Wielkanoca i odwrotnie to normalne wsrod zapalencow w dowolnym temacie :) To nawet wskazane i swiadczy o tym ze ludzie naprawde interesuja sie tematem. A ze czasem 'prawdziwa cnota krytyk sie nie boi' to juz inna sprawa :)))
Dziekuje za wszelkie rady - przydadza sie napewno. Dziekuje rowniez za zaproszenie na zlot-spotkanie. Jak znajde czas to postaram sie pojawic.
Co do slynnego 'murango' to tylko roznica jednej literki, a ja mam nawyk szybkiego czytania :) a temat trofeusowy przerabiam od 3 miesiecy wiec prosze o wybaczenie. Pogubic sie w tym nazewnictwie to nie sztuka - tymbardziej ze im wiecej kopie w necie, im wiecej ogladam zdjec tym mniej wiem. Troche to pomieszane i poplatane - te same zdjecia na roznych serwisach podpisywane sa innymi nazwami rodzajowymi - ale to tez pewnie czesc tematu 'wyzszosci jednych swiat nad drugimi' :)
Trofeusy chce miec dalej - te, ktore mam to nawet chyba urosly - tak przynajmniej stwierdzil wlasciciel po 3 miesiacach ich nie ogladania - ja nie dostrzgam roznicy.
Ryb z odlowu nie kupie z dwoch prostych powodow:
1. chce zeby moje ryby urosly u mnie - chce widziec jak rosna.
2. zakladajac brak doswiadczenia itp nie chce sie narazac na stresy, ze wlasnie zdechlo mi 200 zetow i jutro zdechnie kolejne 400 :)
pozdrawiam
tomek
ps. milo mi ze wywolalem tak dynamiczny wątek :)

Autor KatarzynaR
Użytkownik
#24 - Posted: 13 Mar 2007 12:19 - Edytowany przez: KatarzynaR 
Odpowiedzi udzieliłam tutaj: http://www.forum.tropheus.com.pl/index.php?action= vthread&forum=3&topic=1460

Pozdrawiam,
Katarzyna

Ps.Leszku, doceniam, doceniam i to jeszcze jak! ;o) Ale to uwielbienie lepiej aby odbywało się w tematach jedynie akwarystycznych bo inaczej wyglądało by to z mojej strony, co najmniej nie na miejscu - zważając na odmienność płci. Twój wykrzyknik faktycznie mnie zmylił za co przepraszam.

Edit:

Przepraszam autora za wcięcie w temat (jak zwykle zwalę winę na Faziego ;o) ;o) ;o))) , czekam z niecierpliwością na finał tej przygody. Ważne jest by nie ulegać wpływom przy wyborze danej odmiany, bo to jest chyba najgorsze.

...już mnie nie ma ;o)

Autor trzcinka
Użytkownik
#25 - Posted: 13 Mar 2007 22:14 
Tomie-p do miłego.zobaczenia.Spotkasz ludzi którzy Ci wiele powiedzą.
A ja mam w akwarium tanganikoduska-który się do mnie zaleca.Kazali mi dać bromu do akwarium-i chyba tak zrobię:):)

Kasiu-gdzie masz zamiar teraz lewitować-popisz coś bo fajnie się czyta Wasze utarczni.

Tropheini Forum Tropheus Tanganika / Tropheini / Troche karkołomna historia plus pytanko Top

Twoja wypowiedź Click this icon to move up to the quoted message

 

 ?
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą tutaj pisać. Zaloguj się przed napisaniem wiadomości albo zarejstruj najpierw.
 
  Forum Tropheus Tanganika Wygenerowane przez Simple Bulletin Board miniBB ®